swiadectwa
Irek Dudek
2011-12-21
- polski kompozytor, wokalista i autor tekstów

Dzień dobry! Nazywam się Irek Dudek, czasami mnie znają jako Shakin’ Dudi, czyli crazy rockandrollowca, ale przede wszystkim jestem katolikiem, chrześcijaninem, oczywiście wierzącym i – jak to się mówi idiotycznie – praktykującym. Idiotycznie, bo dla mnie słowo „katolik” jest jednoznaczne z tym, że trzeba chodzić do kościoła, przyjmować sakramenty, bo one są po to stworzone, aby nam tutaj na ziemi było dobrze, nie mówiąc o niebie.



Ja chciałbym was bardzo zachęcić, abyście się nie wstydzili swojej religii, swojego katolicyzmu, nie wstydzili się krzyża. Noście ze sobą, jeśli macie możliwość dostania takiego breloczka i bądźcie otwarci na Ducha Świętego, aby siebie udoskonalać i przez to udoskonalać innych. To jest nasz obowiązek i dzięki temu naprawdę będziecie szczęśliwi. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i bądźmy razem!

Mówiąc tak przyziemnie, zostałem wychowany w wierze katolickiej i z uwagi na to, jak wspomniałem, jestem rockandrollowcem i wszelkie uciechy życia nie są mi obce, oprócz ćpania na szczęście, ale zakręty alkoholowe i inne rzeczy doprowadzały mnie czasami do różnych skrajności, że byłem bardzo chory, że niejednokrotnie lądowałem w szpitalu na bardzo długi okres czasu ale zawsze tam ta obecność kaplic, miałem to szczęście, nie wiem czy w każdym szpitalu jest ale tam, gdzie ja byłem była zawsze kaplica, mogłem się skontaktować z Bogiem bardzo osobiście i wtedy to był ten czas, nie jak ktoś mówi - "idę do szpitala" i wtedy to jest ten czas, przepraszam za słowo, przeklęty ale to był czas do zastanowienia się nad sobą, czyli wszelkie sytuacje, które były związane z moim życiem, one wiedziałem, że nie są przypadkowe.

W jakimś stopniu, wychodząc z tego szpitala byłem bardziej jeszcze utwierdzony w wierze a nie przekonany, że o jeju jeju, znowu jestem tak chory albo jeszcze inne choroby mnie dotkną. Ale, i to chyba rzadko ludzi dotyka, kiedy moja córka umarła, wtedy dopiero ludzie, którzy byli na naszym pogrzebie, na pogrzebie naszej córki, widzieli nas i powiedzieli  - "to nie byli ludzie rozpaczliwi nad trumną córki, tylko to byli ludzie... - nie wiem nie umiem dobrać słowa ale  - w miarę pogodzeni z tym co się stało - to jest ciężkie słowo, bo ja się do końca nie mogę godzić, ja cały czas mam tę walkę, taką wewnętrzną ale tam nie była beznadzieja, tam nie było rozpaczy, tam była wiara, że moja córka, no a w to powinniśmy wierzyć, bo po to jesteśmy katolikami, że wierzymy w zmartwychwstanie i życie wiekuiste, że ten byt tutaj na ziemi jest tylko takim czynnikiem, który może nas doprowadzić do lepszego bytu lub do gorszego, to jest nasz wybór. Dopiero wtedy, kiedy ja przychodzę na grób swojej córki , mam to poczucie, że ja kiedyś też będę musiał zejść z tego świata.

Bóg tak skonstruował nas, że my wiemy o śmierci ale nikt tej śmierci nie odnosi do samego siebie, to jest wielki fenomen ale trzeba pamiętać o tym, że to życie tutaj na ziemi czemuś ma służyć, tak jak mój kolega ostatnio, prześmiewnie pozwiedzał, bo on gromadzi  bardzo dużo pieniędzy - "ale trumna nie ma kieszeni". I tutaj jest bardzo istotna rzecz, aby człowiek umiał zrozumieć jedną rzecz, po co tutaj na ziemi jest. 

 
Pakistan: katolicki minister zginął za wiarę
Taki jest los przeklętych – niewiernych chrześcijan. Z błogosławieństwem Allacha mudżahedini poślą każdego z was do piekła – to słowa, które islamscy terroryści pozostawili na miejscu zabójstwa pakistańskiego ministra ds. mniejszości religijnych. 42-letni Shabbaz Bhatti zginął w środę rano. Był katolikiem i zdecydowanym przeciwnikiem ustawy o bluźnierstwie.
 
Obecność krzyża w przestrzeni publicznej nie podważa konstytucyjnej zasady świeckości państwa
Dlaczego? Inni mówią, że przez zgodę na krzyże np. w urzędach Państwo Polskie wspiera tylko jedną religię i światopogląd…
 
 
 
Copyright © Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej               WWW.PIOTRSKARGA.PL