wydarzenia
Wywiad z koordynatorem akcji na łamach Naszego Dziennika
2012-08-08
Kilka dni temu, na stronie internetowej Naszego Dziennika ukazał się wywiad z jednym z koordynatorów akcji brelokowej "Nie wstydzę się Jezusa". Zapraszamy do lektury.
 

Z Pawłem Ozdobą, koordynatorem akcji „Nie wstydzę się Jezusa”, członkiem Krucjaty Młodych, rozmawia Izabela Kozłowska

Skąd zrodziła się inicjatywa i gdzie upatrywać jej inspiracji?

- Pomysł na zorganizowanie kampanii „Nie wstydzę się Jezusa”  zrodził się  wśród młodych osób działających przy Instytucie Edukacji Społecznej i Religijnej im. księdza Piotra Skargi. Był to efekt naszych obserwacji procesu postępującego demontażu cywilizacji chrześcijańskiej w Polsce i chęci pewnych środowisk na usuwanie krzyża z przestrzeni publicznej. W założeniu nasza akcja skierowana jest w głównej mierze do młodych osób i polega na noszeniu w widocznym miejscu breloka, na którym jest przedstawiony krzyż jerozolimski wraz z cytatem z Ewangelii św. Mateusza: „Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem” (Mt 10.33), oraz na spełnianiu uczynków miłosierdzia co do duszy. Kampania została wymyślona w zasadzie w 2009 roku, ale dopiero w marcu 2011 roku nastąpił jej początek.
 

Dlaczego akurat 2009 rok?

- Wówczas znana była sytuacja z wrocławskiego liceum, w którym czterech uczniów zgłosiło się do tamtejszej dyrekcji z żądaniem usunięcia krzyża z sal lekcyjnych. Media nagłośniły sprawę i rozpętała się tam, można powiedzieć, w pewnym sensie ogromna burza. W związku z tym postanowiliśmy, już jako Krucjata Młodych, zorganizować debatę w obronie krzyża. Wzięło w niej udział ok. 500 osób. Przed jej rozpoczęciem wszystkim uczestnikom rozdaliśmy breloczki z chrześcijańskim symbolem ryby wraz z fragmentem Ewangelii św. Mateusza („Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem”). Ta akcja miała przypomnieć wrocławskim licealistom, że nie można zaprzeć się wiary w Chrystusa. Akcja, choć na małą skalę, przyniosła nadspodziewanie dobry efekt. Przeciwnicy krzyża w szkole zostali „zmiażdżeni”, nie potrafili podać żadnych konkretnych argumentów za usunięciem krzyża, przegrali sromotnie tamtą walkę.

 

Wrocław stał się impulsem do dalszego działania?

- Można powiedzieć, że tamto wydarzenie było zalążkiem, takim „punktem zapalnym” do dalszej naszej pracy. Na początku 2011 roku przypomniała nam się akcja z Wrocławia i postanowiliśmy działać. Dzięki zdobytym środkom finansowym i zaangażowaniu wielu młodych ludzi udało nam się rozpocząć akcję na szeroką skalę.
 

We wrocławskim liceum chodziło o zwrócenie uwagi na to, że nie można zaprzeć się Jezusa. To główny cel akcji?

- Jesteśmy katolikami i dla nas najważniejsze jest to, by przyszłe pokolenia nie zapomniały o tym, że Kościół katolicki jest sercem Polski – generatorem naszej cywilizacji. Bez Kościoła katolickiego Polska nie wyglądałaby tak jak wygląda teraz, podobnie jak świat. Chcemy odbudowywać niszczoną na każdym kroku cywilizację chrześcijańską. Co rusz powstają nowe inicjatywy zdejmowania krzyża chociażby z sejmowej sali obrad czy z innych miejsc publicznych. To wszystko zrodziło w nas pewnego rodzaju bunt. Dlatego my, młodzi ludzie, postanowiliśmy sprzeciwić się takiemu postępowaniu i coś z tym zrobić. Wielu katolików owszem mówi, że krzyż musi być w przestrzeni publicznej, ale nic poza słowami nie robi. Czasem po prostu brakuje zwykłej, ludzkiej odwagi.
 

Brelok kojarzy się z czymś zwyczajnym, pospolitym. Dlaczego akurat taka forma?

- Właśnie dlatego, że brelok zawsze jest pod ręką. Można go przypiąć do kluczy, torby czy plecaka. On jest zawsze w widocznym miejscu. Ci, którzy go noszą, zapewne spotykają się z różnymi komentarzami i reakcjami i to jest dobre, bo wywołuje dyskusje na temat publicznego manifestowania przywiązania do symboli naszej wiary. Łańcuszek z krzyżykiem każdy może nosić na szyi, ale zazwyczaj jest on niewidoczny, gdyż schowany pod ubraniem.
 

Akcja „Nie wstydzę się Jezusa” staje się coraz bardziej popularna. Ile breloków zostało już rozdanych?

- W tym momencie zbliżamy się do miliona. Na chwilę obecną rozdaliśmy ich już ponad 950 tys. Rozdajemy je na różnych rekolekcjach, diecezjalnych spotkaniach młodych, w szkołach. Z akcją byliśmy już m.in. w Krakowie, Warszawie, Zakopanem, Poznaniu czy w Bieszczadach. Dosłownie dotarliśmy we wszystkie strony Polski. A nawet poza nią.
 

Jak można się do niej dołączyć i kto może otrzymać brelok?

- Tak naprawdę oprócz uczestników wspomnianych wcześniej spotkań czy uroczystości każda osoba, która zechce mieć taki brelok, może go sobie zamówić bezpłatnie przez naszą stronę internetową www.mt1033.pl. Istnieje także możliwość zamawiania większej liczby breloków. Oferta taka skierowana jest głównie do księży, katechetów, nauczycieli, przedstawicieli organizacji i stowarzyszeń katolickich.
 

Czym dla Pana jest hasło „Nie wstydzę się Jezusa”?

- Od wielu lat obserwujemy w naszym kraju niepokojące zjawisko. Otóż daje się zauważyć, że z debaty publicznej ruguje się sprawy wiary i ludzi publicznie przyznających się do nauczania Kościoła. Co więcej, media liberalne  - w programach skierowanych głównie do młodzieży, promują postawy niezgodne z nauczaniem Kościoła, a nawet coraz częściej wręcz szydzą z symboli naszej wiary, Kościoła i wiernych. Wystarczy podać przykład wylansowania pogardliwego określenia "mohery" na ludzi starszych przywiązanych do Kościoła. Taki zabieg ma wzbudzić oczywiście poczucie wstydu wśród młodych katolików. Krucjata Młodych nie wstydzi się swojej wiary, tak więc my też jesteśmy moherami.  Krótko mówiąc, widzimy ogólne przyzwolenie na niszczenie cywilizacji chrześcijańskiej. Dlatego też „Nie wstydzę się Jezusa” jest dla mnie i wielu młodych niezwykle ważnym i potrzebnym hasłem na dziś. Jako katolik nie chcę i nie mogę przecież wstydzić się swojej wiary. Nie mogę się z nią chować, ukrywać. Ponadto myślę, że hasło „Nie wstydzę się Jezusa” jest sygnałem dla innych, aby zauważyli, że są młodzi katolicy w Polsce, którzy nie wstydzą się Chrystusa i swojej wiary. Jest to kolejna okazja, aby młodzi katolicy policzyli się (rozdano przecież blisko milion breloków) i nie dali wmówić sobie, że są jakimś marginesem naszego społeczeństwa.
 

Coraz częściej powtarzane są slogany, że młodzież odchodzi od Kościoła, bo nie jest on dla niej „atrakcyjny”. Jak Pan ocenia, czy Polacy, szczególnie młodzi, chętnie przyznają się do swojej wiary?

- Młodzi ludzie nie wstydzą się Chrystusa, ale niestety są zagłuszani przez krzykliwe reklamy, media, nieodpowiednie osoby, które chcą zrobić czarny, nie najlepszy PR młodym i wierzącym Polakom. Oczywiście, aby zachować swoją wiarę, niezmiernie ważne jest wychowanie katolickie, które wynosimy z domu, ale także czynne uczestniczenie w życiu Kościoła. Niestety, często zdarza się, że młodzi ludzie wychodzą z bardzo dobrych, katolickich rodzin, a później trafiają do nie najlepszego środowiska kolegów, znajomych. Bywa, że zaledwie jedna, dwie osoby, które są niewierzące albo wywodzą się z tzw. trudnych domów, mają negatywny wpływ na młodych ludzi. Naśmiewanie się czy szydzenie z młodych wyznawców Jezusa powoduje u nich pewnego rodzaju blokadę i wstyd. Wówczas zradza się myśl, że wiara jest zła. Dlatego tak ważne jest, by w różnych środowiskach pojawiali się ci odważni katolicy, którzy głośno będą powtarzać, że nie wstydzą się Chrystusa. To oni będą kształtować opinię i wpływać na niewierzących i tych, którzy nie wynieśli ze swoich domów odpowiednio silnej wiary i wiedzy religijnej. Dzięki takim odważnym wyznawcom Jezusa, dającym publicznie świadectwo swojej wiary, można zmieniać otaczający nas świat na lepszy.
 

Na początku naszej rozmowy wspomniał Pan o Krucjacie Młodych. Czym ona jest?

- Krucjata Młodych jest katolicką organizacją, liczącą blisko 4 tys. osób. W głównej mierze są to studenci skupieni wokół Instytutu im. ks. Piotra Skargi oraz akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Każdy, kto zamówi brelok akcji, może wstąpić do Krucjaty, której zasadniczym celem jest umocnienie katolickiej tożsamości Polski i działalność na rzecz obrony dziedzictwa chrześcijańskiego.
 

Na czym polega uczestnictwo w Krucjacie?

- Krucjata to tak naprawdę bardzo wiele różnych sposobów działania. Osoby, które są mniej aktywne, mogą podjąć współpracę na zasadzie kontaktu elektronicznego. Raz do roku spotykamy się na specjalnym kongresie – zjeździe w Warszawie. Wówczas mamy ze sobą kontakt osobisty, możemy się poznać, porozmawiać czy wymienić spostrzeżeniami i doświadczeniami. Ponadto członkowie Krucjaty bardziej zaangażowani organizują różne konferencje, sympozja czy wykłady na uniwersytetach, wydają czasopisma ogólnopolskie „Krzyżowiec” i "Krucjata”, opracowują i rozsyłają apele, listy czy też organizują spotkania członków Krucjaty Młodych, w czasie których omawiamy bieżące sprawy społeczno-polityczne, jak również wymieniamy się pomysłami czy projektami dotyczącymi dalszego rozwoju naszych akcji.
 

„Nie wstydzę się Jezusa” nie jest jedyną Waszą inicjatywą.

- Oprócz tej akcji obecnie najbardziej znaną inicjatywą-protestem był sprzeciw wobec koncertu Madonny, który odbył się 1 sierpnia na Stadionie Narodowym w Warszawie. Pod protestem podpisały się ponad 52 tysiące osób. Ponadto zorganizowaliśmy protest wobec nowelizacji ustawy o zgromadzeniach publicznych. Jest on także dostępny w internecie. Bierzemy udział  w różnych pikietach, np. pod Szpitalem Bielańskim w Warszawie, w którym morduje się chore dzieci w stanie prenatalnym.
 

Największy dotychczasowy sukces?

- Kilka organizowanych przez nas akcji trwa, więc trudno określić, która jest największym sukcesem. Ważną dla nas inicjatywą było zbieranie podpisów pod projektem obywatelskim dotyczącym całkowitego zakazu aborcji w Polsce. Był on poddany pod głosowanie w polskim parlamencie pod koniec ubiegłego roku. Ponadto dużym sukcesem było także zebranie 60 tys. podpisów sprzeciwu wobec próby zorganizowania w Warszawie parady homoseksualistów EuroPride w 2010 roku. Już teraz mogę mówić o ogromnym sukcesie akcji „Nie wstydzę się Jezusa”, ale na podsumowania jeszcze przyjdzie pora.
 

Dziękuję za rozmowę.


źródło: www.naszdziennik.pl

 
 
Akcja

Żyjemy w świecie, w którym Boga odstawia się na dalszy plan. Samozwańcze „autorytety”, wykorzystując potęgę mediów, stawiają się ponad Prawdą, wyszydzając Dobro, poniżając Miłość, atakując Kościół Katolicki.

Brakuje odwagi
Nawet św. Piotr zaparł się Jezusa. Zrobił to ze strachu. Ale chwilę potem zrozumiał swój błąd i gorzko zapłakał… Dzisiaj również młodzi ludzie boją się przyznać do tego, co głęboko skrywają w swoich sercach – wiary w Boga.
Dodajmy im odwagi!

 

 
Magda Anioł i Adam Szewczyk
- muzycy związani z polską sceną chrześcijańską: Zaprzeć się samego siebie, pokonać siebie, pokonać swoją próżność, swoje namiętności - to jest siła!
 
 
 
Copyright © Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej               WWW.PIOTRSKARGA.PL