Ania
Boże dzięki Ci, że jesteś, że mnie stworzyłeś, odkupiłeś i uświęcasz.
Od młodych lat zawsze byłam w miarę blisko Boga, chodziłam do Kościoła, czasem nawet nie tylko na niedzielną Msze Św. Niestety jeszcze w podstawówce "odkryłam" samogwałt.Trwało to kilka lat. Nie wiedząc dokładnie co to jest i mając poczucie wstydu trwałam w grzechu. Nie wiedziałam jak się z tego wyspowiadać, więc przy każdej spowiedzi wmawiałam sobie, ze to nie grzech a jednocześnie w mojej głowie pojawiała się myśl, ze wyznam wszystko na łożu śmierci (może to wydaje się śmieszne ale dla mnie był to dramat, bo czułam że to złe i nie podoba się Bogu, brnęłam w to dalej, nie umiejąc się z tego wyzwolić).
Bóg jednak postawił na mej drodze wspaniałego kapłana, który wręcz wydusił ze mnie ten grzech na spowiedzi. Znów mogłam żyć!
Piszę to świadectwo zwłaszcza do młodych, którym wmawiają, że masturbacja jest dobra i ma same pozytywne skutki. To kłamstwo. Zawierzcie się Bogu, on Was wyzwoli.
Kiedy zawierzyłam się Bogu, on wziął moje życie w swoje ręce.
Dał mi wymodlonego wspaniałego mężczyznę z którym założyłam rodzinę. Problem pojawił się, gdy chcieliśmy dzielić nasza miłość z potomstwem. Prosiliśmy Boga o dzieci, podejmując tez oboje w tym czasie duchową adopcje. Ja nawet obiecałam to świadectwo ;P (co wstyd się przyznać po 6 latach, wypełniam ta obietnice). Bóg w swoim miłosierdziu wysłuchał naszych modlitw i dał na dwóch wspaniałych synów. Jedno co do tego pory wywołuje u mnie ciarki na plecach... bez uzgadniania podjęliśmy decyzje że starszy syn będzie się nazywał Szymon, po prostu samo to do nas przyszło, ta myśli i tak zostało. Teraz już wiemy...Szymon znaczy...Bóg wysłuchał.
Bóg do tej pory prowadzi nas i dokonuje w naszym życiu wspaniałych rzeczy....
Dziękuję Ci Boże! Chwała Panu!